Gdy już wiesz, gdzie i kiedy rozgrywa się twoja historia, pora zdecydować, o kim opowiada. Nadszedł czas wykreować bohaterów. Bardzo prawdopodobne, że to pierwsze, co zamajaczyło ci w głowie, gdy zaczęła rodzić się w niej opowieść. Być może to właśnie oni zdeterminowali jej miejsce i czas. Skoro już dobrze określiłeś uniwersum, możesz skupić się właśnie na nich. Tym razem masz już stabilny punkt wyjścia, który pozwoli ci ich zarysować ze szczegółami.
Być może pamiętasz to jeszcze z języka polskiego, ale pozwól, że dla formalności przypomnę: wyróżniamy kilka typów postaci występujących w historii. Są to postacie pierwszoplanowe, drugoplanowe i trzecioplanowe. Postacie pierwszoplanowe to główny bohater (w zależności od konstrukcji opowieści może być ich kilku) oraz wszystkie pozostałe osoby, które zajmują w historii równie dużo miejsca. W serii Harry Potter dla przykładu wyróżnijmy Harry’ego Pottera jako głównego bohatera, natomiast Ron i Hermiona, jako ludzie mu najbliżsi i współdzielący z nim znaczną część „czasu antenowego”, są pozostałymi postaciami pierwszoplanowymi. Postacie drugoplanowe to takie, które nadal mają spory wpływ na historię, ale autor poświęca im znacznie mniej miejsca. Tak więc w Harry’m Potterze za postacie drugoplanowe możemy uznać np. profesor McGonagall, Nevile’a Longbottoma, Draco Malfoy’a. Postacie trzecioplanowe to już role epizodyczne: przypadkowi przechodnie, kelnerzy w restauracji, w której akurat stołują się nasi bohaterowie, sąsiedzi, którym mówią codziennie „dzień dobry” i tak dalej. W Harry’m Potterze tę funkcję możemy przypisać np. panu Ollivanderowi, konduktorowi spotkanemu na dworcu King’s Cross czy pani sprzedającej słodycze w Hogwart’s Express.
Zanim przejdziemy dalej, jeszcze raz przypomnę o vlogu literackim Kto zaludnia powieść. Warto, byś do niego zajrzał. Opowiadałam tam o funkcjach każdej pojedynczej postaci występującej w utworze i są to kwestie równie istotne, co te, które chcę poruszyć dzisiaj. Nie ma sensu się powtarzać, więc potraktuj ten materiał jako uzupełnienie i integralną część dzisiejszego artykułu.
Zacznij od szkicu
Nie chodzi mi o próbę narysowania swojego bohatera (choć dla niektórych twórców, np. autorów komiksów, to nieunikniony element pracy nad postacią), ale o jego „szkielet” czy też „bazę”. Na tym „szkielecie” będzie opierać się cała konstrukcja postaci. Będzie ją podtrzymywał tak, jak fundamenty podtrzymują budynek, stelaż namiot, a kości ciało ludzkie.
Mówiąc dokładniej, chodzi o najbardziej podstawowe, a zarazem najbardziej powierzchowne cechy naszego bohatera. Na samym początku zdecyduj, kim on właściwie jest. Możesz spróbować wyobrazić sobie, że po prostu poznajesz nową osobę i w miarę rozwoju waszej relacji, dowiadujesz się o niej coraz więcej nowych rzeczy: od tych najwidoczniejszych, oczywistych dla wszystkich przymiotów, po najdrobniejsze niuanse i szczegóły, które to czynią ją człowiekiem niepowtarzalnym i jedynym w swoim rodzaju.
Paweł Tkaczyk w Narratologii mówi wręcz o zwizualizowaniu sobie osoby na podstawie jakiegoś stereotypu, a następnie o rozwijaniu go do archetypu. To znaczy, że gdy już mamy określone cechy charakterystyczne bohatera, wpisujące się w jakiś schemat w głowie odbiorcy, przystępujemy do stopniowego pogłębiania jego osobowości tak, by stał się kimś bardziej rzeczywistym, bardziej skomplikowanym – czyli archetypem.
Odpowiedz sobie na kilka pytań:
– Kto to jest?
Tu wrzuć takie kategorie jak płeć, wiek, zawód, wykształcenie, stopień zamożności, narodowość, wygląd, wyznanie lub jego brak itp.
– Jaki posiada temperament i cechy szczególne?
Określ najważniejsze cechy charakteru, które rzucają się w oczy jako pierwsze: nieśmiałość bądź przebojowość, prawdomówność lub nieszczerość, kłótliwość lub ugodowość, uczciwość lub nieuczciwość. Czy twój bohater jest flegmatykiem czy cholerykiem? Mocno stąpa po ziemi, czy jest raczej marzycielem? To optymista, czy pesymista? Jak postrzega sam siebie? Wybieraj do woli.
– Co lubi a czego nie?
Co go fascynuje? Co go odrzuca? Co robi w wolnym czasie? Czy ma jakieś marzenie lub cel?
Randy Ingermanson uważa, że jako autor powinieneś poznać swojego bohatera najlepiej, jak to możliwe, dlatego wyżej wymienione podstawy musisz określić równie dokładnie, co cechy świata przedstawionego. Gdy już je zarysujesz, możesz przejść na głębszy poziom konstrukcji. Podobnie jak Tkaczyk zauważa też, że bohatera musimy niejako odbiorcy „przedstawić”, co można porównać w jakimś stopniu do zapoznania ze sobą dwóch osób. Chodzi o to, byś zaprezentował bohatera w sytuacji, w której zdradza o sobie wiele podstawowych informacji, np. jeśli piszesz o sportowcu, który wkrótce ma jechać na olimpiadę, pokaż, jak ciężko trenuje, pokonuje swoje słabości, snuje marzenia o medalu i tak dalej.
Ingermanson proponuje też, by dla każdego bohatera przygotować kwestionariusz, w którym wymienimy wszystkie najważniejsze informacje na jego temat. Pozwoli to nie tylko uporządkować naszą pracę, ale sprawi też, że łatwiej będzie nam tę osobę sobie zwizualizować i uniknąć nieścisłości w jej konstrukcji.
Pogłębienie osobowości
Jeśli tworzysz jakiś krótki utwór, np. dłuższy spot reklamowy, to na powyższym możesz w zasadzie skończyć. Jeśli jednak chcesz zbudować pełnowymiarową postać, tutaj zaczynają się schody.
Widoczne cechy charakteru to tylko zewnętrzna fasada skrywająca bardziej skomplikowany świat wewnętrzny. Swojego bohatera musisz traktować jak człowieka z krwi i kości. Każdego z nas coś ukształtowało i każdy z nas doświadcza świata w określony sposób. Każdy z nas ma jakieś obawy, nadzieje, przekonania, ograniczenia, doświadczenia. Każdy z nas widzi rzeczywistość nieco inaczej, ze swojego własnego miejsca zajmowanego w świecie i wśród ludzi. Zastanów się więc nad następującymi kwestiami:
– Jaka jest przeszłość bohatera i co go ukształtowało?
Wyobraź sobie np. jego dzieciństwo. To chyba ważne biorąc pod uwagę to, jak bardzo ten okres kształtuje osobowość przyszłego dorosłego. Kto go wychował? Czego go nauczył? Jak na niego wpłynął? Jakie miał relacje z rówieśnikami i co z nich wyniósł? Weź też pod uwagę uwarunkowania kulturowe, ponieważ mają one olbrzymi wpływ na wartości, które wyznajemy, na nasz sposób życia oraz na ogólne postrzeganie świata. Może twój bohater przeżył coś traumatyzującego, ukrywa przed światem jakieś fakty ze swojego życia, może próbuje podnieść się po rozstaniu, a może do tej pory żył jak pod kloszem, bez większych problemów życiowych?
– Jaka jest jego motywacja? Do czego dąży?
To osoba ambitna, która marzy o wielkich rzeczach? Czy może ktoś zupełnie pozbawiony większych pragnień? A może tym, co ją napędza, jest jedynie instynkt przetrwania? Dlaczego ? Skąd wzięły się pragnienia twojej postaci i czego są przejawem? Jeśli z kolei bohater nie ma chęci, by coś zrobić ze swoim życiem, to też jest objaw czegoś konkretnego – czego? Czuje się już spełniony? A może jakieś wydarzenia z życia sprawiły, że uważa, że o nic nie warto walczyć? Może nie wie, że mógłby coś zdziałać? Zagłębiaj się w te niuanse, możesz odkryć bardzo interesujące rzeczy!
– Czy czegoś mu brakuje? Czy zdaje sobie z tego sprawę?
Joseph Campbell (wybitny mitoznawca), Randy Ingermanson, Paweł Tkaczyk i Christopher Vogler (autor Podróży autora. Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy) wskazują jednomyślnie na jedną rzecz: praktycznie każda opowieść kończy się tak, że bohater zdobywa jakąś życiową mądrość, która była mu bardzo potrzebna (czy będzie potrafił dobrze się nią posłużyć, to już inna bajka). Bohaterka Sekretnego życia pszczół, Lily, wyrusza w poszukiwaniu informacji o swojej zmarłej matce, ale zyskuje coś o wiele cenniejszego: samoakceptację i pewność siebie. W Zielonej Mili Paul Edgecomb, dzięki bliższemu zapoznaniu z Johnem Coffey’em uczy się, jak ogromną wartość ma ludzkie życie. W Opowieści wigilijnej do Ebenezera Scrooge’a dociera, dlaczego trzeba być dobrym człowiekiem. Natomiast Lu w Zanim się pojawiłeś poprzez opiekę nad sparaliżowanym mężczyzną, uczy się, że trzeba w pełni wykorzystać każdy dzień, nim będzie na to za późno.
Uwiarygodnij swojego bohatera
Twój odbiorca powinien mieć poczucie, że poznaje historię prawdziwej osoby, którą mimo jej wad, darzy sympatią – dzięki temu najłatwiej wciągnie się w twoją opowieść. Jak sprawić, by twój bohater był wiarygodny? Jest na to kilka sprawdzonych sposobów, mianowicie:
– uczyń bohatera ludzkim:
Odpuść sobie budowanie jednoznacznie dobrych lub złych postaci. Wszyscy ludzie mają wady i zalety i każdy z nas stara się postępować słusznie – z różnym skutkiem i przyjmując różnorodne systemy wartości. Coś, co jednemu może wydawać się zbrodnią czy świętokradztwem, dla drugiego będzie deklaracją własnej niezależności i wolności. Nikt nie jest idealny, ale też nikt nie jest przesiąknięty złem do szpiku kości. Takie rzeczy mogą dziś ujść na sucho tylko w baśniach i w utworach dla dzieci, choć zetknęłam się już z takimi, które próbują w jakimś stopniu walczyć z przekazywaniem dziecku czarnobiałej wizji świata (zob. Zwierzogród, Ania, nie Anna, Vaiana: Skarb Oceanu albo Księgi Skór). Nich twój bohater dysponuje pełną paletą cech: wyraźnych zalet, ale też słabości, lęków, niepewności, nieprzepracowanych emocji. Twój odbiorca powinien móc łatwo się z nim utożsamić, a nie zrobi tego, jeśli bohater będzie ideałem w czystej postaci. Tacy ludzie po prostu nie istnieją.
Mówiąc o uczłowieczeniu bohatera mam na myśli również te postacie, które przedstawicielami homo sapiens nie są. Jako autor nie dysponujesz jednak inną perspektywą, więc od antropomorfizacji tak czy siak nie uciekniesz. Poza tym, nawet, gdyby jakimś cudem udało ci się stworzyć wiarygodną postać, której pojmowanie świata zupełnie odbiegałoby od ludzkiego, twój odbiorca nie miałby z kim się utożsamić. Dlatego właśnie zwierzęta w Folwarku Zwierzęcym czy w Królu Lwie mówią i generalnie przeżywają typowo ludzkie dramaty, Pinokio staje przed dylematami znajomymi każdemu innemu dziecku, Spock ze Star Treka usiłuje pogodzić swoją ludzką część z wolkańską, a wszystkie rozumne rasy zamieszkujące Śródziemie stanowią hiperbolę konkretnych oblicz ludzkiej natury.
– obdarz bohatera emocjami:
Każdy przeżywa emocje. Od tego nie ma ucieczki. Różnimy się jedynie tym, jakiego rodzaju uczucia wzbudzają w nas konkretne sytuacje i tym, w jaki sposób sobie z nimi radzimy.
Jeśli twoja postać będzie odczuwać, to odbiorca również – dzięki temu łatwiej wczuje się w jej sytuację. Nawet gdy tworzysz bohatera, którego można określić mianem oziębłego, pamiętaj, że owa oziębłość to zawsze tylko poza dla świata zewnętrznego. Przecież generał nie może sobie pozwolić na zbytnią uczuciowość, gdy prowadzi wojnę, a dobry dyplomata nie może dać ponieść się złości w czasie trudnych negocjacji. Ludzie więc swoje emocje tłumią, ukrywają, kontrolują, ale na pewno nie potrafią się ich pozbyć.
Skoro o tym mowa, to nieprawda też, że np. mężczyźni nie odczuwają. Owszem, odczuwają, ale w naszej kulturze nie pozwala się im wyrażać emocji tak samo, jak kobietom. Niektórzy wręcz uważają, że nie przystoi im odczuwać pewnych emocji. Pamiętaj o tym, tworząc męskiego bohatera.
– zachowaj konsekwentność w konstrukcji:
Osobowość ludzka to abstrakcyjny obraz, na który składa się wiele pozornie sprzecznych szczegółów, łączących się w harmonijną całość, a nie przypadkowa mieszanina plam i kształtów, pozbawiona kompozycji i koncepcji. Ludzie przez cały czas doświadczają sprzecznych uczuć i myśli, ale zawsze wynika to z mniej lub bardziej uświadomionych – choć konkretnych – powodów. Staraj się tworzyć postacie skomplikowane, ale wewnętrznie spójne.
Jaskrawym przykładem źle skonstruowanych bohaterów są tacy, których autor z całej siły próbuje ukazać np. jako inteligentnych, jednocześnie pozwalając im na popełnianie idiotycznych, niedających się uzasadnić błędów. Niechlubnym wzorem niech będzie dorosła Hermiona z dramatu Harry Potter i Przeklęte Dziecko. Czytelnicy nawet powierzchownie zaznajomieni z sagą wiedzą, że Hermiona to osoba nad wiek dojrzała i nieprzeciętnie inteligentna. Jednak w wyżej wspomnianym dramacie popełnia błąd tak prosty, że aż nielicujący z koncepcją na jej osobowość. Ukrywa pewien niezwykle niebezpieczny i potężny artefakt w… regale na książki. Kończy się to w dający się łatwo przewidzieć sposób. Pilnuj więc, by czyny bohatera współgrały z cechami, które chcesz mu nadać. Człowieka określa to, co robi. Jeśli ma być inteligentny, niech postępuje inteligentnie (przy czym pamiętaj, że inteligencja nie jest pojęciem równoznacznym mądrości), jeśli ma być odważny, niech postępuje odważnie, jeśli ma mieć traumę, niech ją ma stale, a nie tylko wtedy, gdy sobie o tym przypomnisz.
Jeśli natomiast zależy ci na gruntownej ewolucji postaci, poprzedź ją procesem. Nikt w jedną noc* nie przechodzi na jasną lub ciemną stronę, ani nie zmienia się z osoby nieśmiałej w pewną siebie. Taka przemiana to już sam w sobie dobry temat na odrębną opowieść i nie może zależeć od impulsu albo nagłej zmiany wizji autora. Chcąc tchórzliwego bohatera uczynić odważnym, postaw go przed serią sytuacji, które zmuszą go do wybierania odważnych postaw. Paweł Tkaczyk uważa wprost, że dobra historia opiera się na zmuszeniu bohatera do radzenia sobie w sytuacjach ekstremalnych dla niego, ale zupełnie naturalnych dla kogoś o odmiennym modelu osobowości. Ten motyw często pojawia się w produkcjach Pixara – w Głowie się nie mieści Radość musi współpracować ze Smutną, w Gdzie jest Nemo strachliwy Marlin musi udać się w pełną niebezpieczeństw podróż, by odnaleźć syna, w Coco Miquel, choć wpada w konflikt z własną rodziną, musi zdać się na nią, a w Naprzód cierpiący na kompletny brak pewności siebie Ian, musi postępować bez wahania, by móc poznać swojego ojca.
– obchodź się ostrożnie ze stereotypami:
Często słyszymy, że uleganie stereotypom nie jest dobre, jednak dla opowiadacza mogą okazać się pomocne. Paweł Tkaczyk zauważa, że zaprezentowanie bohatera zgodnie z jakimś stereotypem pomaga porządnie osadzić postać w głowie odbiorcy tak, by od razu wiedział, z kim ma do czynienia. Oczywiście, w miarę rozwoju akcji, należy postać pogłębić, by ze stereotypu stała się archetypem, niemalże prawdziwą osobą.
Stereotypy mogą ci się przydać również wtedy, gdy zawiadujesz wieloma postaciami jednocześnie i zwyczajnie brak ci przestrzeni, by bardziej je pogłębić, a musisz wyraźnie zarysować ich odrębność od otoczenia. Nadal jednak trzeba bardzo uważać, by z tym nie przesadzić. Czasem stereotypy da się też twórczo wykorzystać, na przykład tworząc postacie karykaturalne, które mają stanowić narzędzie do obnażenia i wyśmiania jakichś ludzkich przywar.
W dziełach traktowanych bardziej na serio trzeba jednak traktować je jak schemat pomocniczy, a nie jedyny składnik budujący i określający postać. Na dłuższą metę przeszkadzają one w uwiarygodnieniu postaci, a poza tym łatwo można nimi skrzywdzić jakąś grupę ludzi (i jednocześnie zrazić do siebie sporą liczbę potencjalnych odbiorców). Stereotypy to jedynie jakieś utarte wyobrażenia, dotyczące pewnych grup społecznych albo innych zjawisk, które rzeczywiście nie biorą się z powietrza, ale też nie mają mocy definiującej pojedynczych ludzi.
Warto zastanowić się, dlaczego niektórzy ludzie zdają się pasować do pewnych odgórnych wzorców. Wyobraź sobie atrakcyjną, zadbaną kobietę, nieobdarzoną jednak zbyt ciekawą osobowością, zainteresowaną jedynie własnym wyglądem i plotkami w gronie przyjaciółek. To bardzo typowe wyobrażenie, które często przypisujemy dobrze wyglądającym kobietom i być może jakąś część populacji można rzeczywiście opisać w ten sposób. Gdybyś miał wykreować bohaterkę pasującą do tego stereotypu, jak pogłębiłbyś jej postać?
Może jest to osoba, która po prostu ukształtowała się w społeczności okazującej jej aprobatę tylko wtedy, gdy ta dbała o swój wygląd, a w jakiś sposób karzącej za wszelkie próby poszerzenia horyzontów. A co, jeśli nasza piękna, lecz pozornie pusta laleczka w głębi ducha chciałaby założyć wygodne spodnie zamiast seksownej sukienki, szpilki zamienić na wysłużone trampki, nauczyć się jakiegoś języka obcego, przeczytać książkę, pójść na studia, sprzeciwić się niesprawiedliwości, wyrazić jakąś niepopularną, lecz samodzielnie ukształtowaną opinię, zdobyć jakieś ciekawe doświadczenia? Może nie jest zdolna zrobić tego wszystkiego, ponieważ wewnętrzne hamulce, nałożone w procesie wychowania, zwyczajnie jej na to nie pozwalają. Zwróć też uwagę, że KAŻDY człowiek ma jakieś zalety. Jakie więc zalety może mieć taka kobieta? Może jej mało interesująca fasada skrywa osobę pomocną, odważną, opiekuńczą, spostrzegawczą, wbrew pozorom dosyć inteligentną, chociaż wszyscy wokół jej tego odmawiają? Czy takie spojrzenie na tę bohaterkę nie jest o wiele ciekawsze? Możliwe, że opowieść o ukształtowaniu oraz o późniejszej przemianie takiego człowieka ma potencjał. To właśnie dlatego tak ważnym jest, by dobrze poznać swojego bohatera, nim zacznie się o nim opowiadać.
A może po prostu odwrócisz kota ogonem i spojrzysz na stereotyp z zupełnie odmiennej perspektywy? Tak, jak zrobili to twórcy filmu Legalna blondynka. Zanim zaczniesz krzyczeć na mnie, że przecież to denne i gniot, pozwól, że wyjaśnię: bohaterka filmu, której całkiem blisko do osoby opisanej powyżej, aby zatrzymać przy sobie ukochanego, zapisuje się na Harvard, by studiować prawo. Widz jest pewien, że dziewczyna tylko zrobi z siebie pośmiewisko. Tymczasem okazuje się, że te same kompetencje, które pozwalają jej z powodzeniem prowadzić udane życie towarzyskie i zorganizować się tak, by zawsze wyglądać wspaniale, sprawiają, że jest również świetną prawniczką. Czy to przerysowane i nierealne? Owszem. Ale jakże skuteczne z warsztatowego punktu widzenia – za jednym zamachem wprowadzamy element zaskoczenia, bohaterkę bardziej skomplikowaną, niż się wydaje oraz nieoczywisty morał (inteligencja to coś więcej, niż łatwość w zakuwaniu formułek).
– daj bohaterowi cel i konflikt wewnętrzny:
Każda historia jest drogą, a wszyscy podążający nią wędrowcy idą z jakiegoś powodu. Jak twierdzą Randy Ingermanson i Paweł Tkaczyk, twój bohater musi mieć jakiś cel, by podjąć się tej trudnej podróży. To może być cokolwiek: chęć osiągnięcia czegoś, konieczność ochrony siebie lub kogoś innego, znalezienie jakiejś zagubionej rzeczy, zemsta. Każda motywacja jest dobra. Jeśli bohater podejmie się przygody, mając jasno określony cel, empatia odbiorcy zadziała w pożądany przez ciebie – twórcę – sposób, czyli skłoni go do uważnego śledzenia poczynań postaci i do kibicowania jej.
To jednak nie wystarczy. Prędzej czy później będziesz musiał postawić ją przed trudnym wyborem. Ma to wiele zalet, m.in. uwiarygodni ją, uczyni ciekawszą i bardziej nieprzewidywalną i doda szczyptę napięcia całej opowieści. Bohaterowie mogą spotkać się z wieloma sytuacjami, w których będą zmuszeni podjąć trudną decyzję. Zabić osobę, której cierpieniu nie da się zaradzić, czy pozostawić ją przy życiu w nadziei na przychylne zrządzenie losu? Które ze swoich dzieci uratować, mając do wyboru tylko jedno? Jeśli te problemy wydają Ci się niewystarczająco codzienne jak na opowieść, którą tworzysz, to wiedz, że zwykli ludzie też mogą zmagać się z równie trudnymi kwestiami. Odejść z niesatysfakcjonującej, wysysającej życie pracy, narażając tym samym rodzinę na ubóstwo i szukać lepszej posady, czy pozostać na nielubianym stanowisku, znosząc piętrzące się problemy i przykrości, ale nadal zapewniając rodzinie godny byt? Dochować wierności w nieudanym małżeństwie z troski o dobro dzieci, czy znaleźć szczęście u boku kogoś innego i zrobić co się da, by zminimalizować ich traumę?
Konflikt powinien rozgrywać się również na płaszczyźnie fabularnej. Dążenie bohatera do celu musi być ścieżką usianą pułapkami, przeszkodami, rozstajami. Musi coś przezwyciężyć, by go osiągnąć, świat powinien dosłownie stawać okoniem, by tylko mu się to nie udało. Wielkość pokonywanych trudności świadczy o sile bohatera, a sama walka rozwija jego osobowość. Na przykład w grze RPG Dragon Age: Origins Szary Strażnik zostaje w obliczu nadciągającej Plagi zupełnie sam, nie licząc jednego kolegi ze swego zakonu u boku. Mierzenie się z Plagą Mrocznych Pomiotów wymaga dysponowania armią, której nasz bohater oczywiście nie posiada. Zabiera się więc za jej formowanie, a w tym celu musi zawrzeć sojusz z głowami państw czy różnego rodzaju innych społeczności. Tylko, że ci poszczególni przywódcy są albo martwi, albo mają – jak im się wydaje – poważniejsze problemy, niż walka z Plagą. W dodatku regent królewski, szanowany generał, niesłusznie oskarża Szarego Strażnika o królobójstwo i wypuszcza za nim list gończy. Tak więc nasz bohater musi po pierwsze: przekonać zapatrzonych w siebie ważniaków, że Plaga to naprawdę zagrożenie dla całego kontynentu, po drugie: uniknąć ludzi regenta polujących na jego głowę, po trzecie: powstrzymać Plagę. Tylko, że niezbyt wie, jak to zrobić, bo Strażnikiem jest najwyżej od dwóch… dni. Uroczo, prawda?
Każdy człowiek to bohater swojej własnej historii
Ingermanson ma dla nas jeszcze jedną złotą myśl: każda postać uważa siebie za głównego bohatera. To naturalne, że tych pierwszoplanowych chcesz „dopieścić” w szczególności. Musisz mieć jednak świadomość, że aby cały otaczający ich świat nie był pusty i nijaki, wszystkie inne ważne postacie również muszą zostać skonstruowane z pieczołowitością. Oczywiście nie uda ci się zaprezentować całokształtu ich historii i cech w takim stopniu, jak u głównego bohatera, ale warto zaznaczyć, że traktujemy ich jak prawdziwych ludzi w równie dużym stopniu. Im też trzeba przypisać konkretne cechy, przeszłość, marzenia, poglądy, cel do osiągnięcia. Pokazać ich zmagania równolegle do zmagań głównego bohatera (choć zapewne nieco mniej szczegółowo). Pamiętaj, że każdy człowiek – również oni – postrzega siebie samego jako bohatera swojej własnej, odrębnej opowieści.
Dobre praktyki
Tworzenie interesujących postaci nie jest proste. Poniżej wymienię kilka praktyk, które mogą ci to ułatwić:
– inspiruj się klasyką
Zastanów się, dlaczego niektórzy bohaterowie, tacy jak np. Sherlock Holmes, Bridget Jones, Maria Antonina, Darth Vader, Bruce Wayne, James Bond, Janosik, Lara Croft, Aragorn, Geralt z Rivii, Jack Sparrow czy Daenerys Trgaryen, cieszą się statusem kultowych (zwróć też uwagę na to, że nie wszystkie z nich to bohaterowie główni czy nawet „pozytywni”). Co mogło sprawić, że tak wyraziście zapisały się w naszej zbiorowej pamięci i zdobyły rzeszę fanów (nawet, jeśli ty sam do nich nie należysz)? Może ucieleśniają jakiś pożądany model osobowości, charakterystyczny dla epoki, w której powstali? Może po prostu mają dużą charyzmę? Może podziwiamy ich za trudy, którym sprostali? A może nadzwyczaj łatwo się z nimi utożsamić? Przyczyna pewnie nigdy nie będzie jednoznaczna, ale warto się nad tym pochylić.
– zapoznaj się z podstawami psychologii
O wiele łatwiej będzie ci opisać czy przewidywać jakieś zachowania, znając ich przyczynę. Nie twierdzę, że masz od razu zrobić studia psychologiczne, ale pewne zaznajomienie z naturą człowieka, wykraczające poza stereotypy, może ci tylko ułatwić.
– obserwuj ludzi
Skoro chcesz opowiadać o ludziach, to najpierw ich poznaj i postaraj się ich zrozumieć. Bądź otwarty. Nie przypisuj im pochopnie jakichś intencji czy cech. Powstrzymanie się przed tym nie będzie prostym zadaniem, ponieważ podświadomie wciąż szacujemy i osądzamy, ale naucz się spoglądać głębiej i uważniej, bez uprzedzeń. Nigdy nie wiesz, czy historia nieznajomego przechodzącego obok, nie jest warta opowiedzenia.
Kilka ćwiczeń
Napisz kilkunastozdaniową relację z rodzinnej wigilii Bożego Narodzenia z punktu widzenia nestorki rodziny. Następnie, również w kilkunastu zdaniach, opisz tę samą wigilię z punktu widzenia jej czterdziestoletniego syna. Następnie zrób to samo, „wcielając się” w jego nastoletnią córkę, a następnie w jego kilkuletniego syna. Zwróć uwagę na to, jak różne doświadczenia mogą mieć różni ludzie w trakcie tego samego, wspólnie spędzanego wieczoru. Weź pod uwagę ich wiek i płeć oraz wynikające z tego prawdopodobieństwa, ale nie bój się łamać stereotypów – lub uwypuklić ich np. w celach humorystycznych.
Przygotuj „wywiad” z dowolnie wybranym bohaterem jakiejś istniejącej już opowieści – najłatwiej będzie ci wykonać to ćwiczenie, wybierając postać, którą dobrze znasz i lubisz. Wypisz na kartce kilkanaście pytań dotyczących jej przeszłości, osobowości, pragnień, celu, który chce osiągnąć, a następnie odpowiedz na nie w jej imieniu. Potraktuj tę „rozmowę” jako dokładne studium postaci. W ten sposób uporządkujesz dotyczące jej informacje. Co możesz sam wywnioskować na ich podstawie?
Jeśli ktoś opowie ci jakąś anegdotę ze swojego życia, postaraj się ją zapamiętać, a potem spisz ją w formie krótkiego opowiadania. Jej bohaterem uczyń osobę, która ci o niej opowiedziała. Zastanów się więc nad tym, jakie ma ona cechy charakteru, w jaki sposób mówi. Zawrzyj też pozostałe, mające jakieś znaczenie dla tej konkretnej historii, cechy. Weź też pod uwagę to, jakie uczucia mogły jej towarzyszyć w przedstawionej sytuacji – nawet, jeśli twoje własne byłyby odmienne.
Artykuł powstał na podstawie wiedzy zaczerpniętej z poniższych publikacji:
Economy P., Ingermanson R. , Kurs pisania powieści dla bystrzaków, przeł. K. Rojek, wyd. Helion, Gliwice 2016
Tkaczyk P., Narratologia, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017
Opracowała
Anita Osek
Instruktor ŻDK
Przez „jedną noc” rozumiem tutaj zjawisko zachodzące zbyt raptownie, nagle, bez ciągu przyczynowo-skutkowego, a nie jakiś konkretny przedział czasowy. Istnieją świetne opowieści, których bohater doznaje przemiany w dosłownie jedną noc, ale zawsze jest to obserwowalna metamorfoza, a nie nagły zryw w stylu „Chociaż do tej pory byłem najbardziej antypatycznym typem na tej planecie, to od dziś będę zawsze zwracał uwagę na emocje innych ludzi. BO TAK”.