W Panem, państwie powstałym na gruzach Ameryki Północnej, zbliżają się 10. Głodowe Igrzyska. Tak jak co roku każdy z dwunastu Dystryktów wysyła do Kapitolu dwoje młodych trybutów, by walczyli między sobą na śmierć i życie. Na mentora trybutki pochodzącej z najbiedniejszego Dystryktu Dwunastego, zostaje wybrany osiemnastoletni Coriolanus Snow. Nastolatek, wywodzący się z zasłużonego lecz podupadłego rodu, za pomocą tej nominacji ma zamiar zyskać sławę i bogactwo oraz przywrócić chwałę swojej rodzinie. Problem w tym, że w miarę jak poznaje swoją podopieczną, zaczyna jej współczuć i coraz bardziej przywiązywać się do niej.
Ballada ptaków i węży to prequel popularnej trylogii autorstwa Suzanne Collins pt. Igrzyska Śmierci. Trzeba przyznać, że opowieści o futurystycznym, totalitarnym państwie, które kilka lat temu stały się przebojem nie tylko wśród młodzieży i doczekały się głośnych adaptacji filmowych, powracają w wielkim stylu.
Największym atutem powieści okazuje się bezsprzecznie postać głównego bohatera, czyli Coriolanusa Snowa. Czytelnikom zaznajomionym z oryginalną serią jest on już znany jako czarny charakter, czyli prezydent Snow. Tym razem będziemy obserwować wydarzenia z jego perspektywy, ale poznajemy go jako młodego, ambitnego i jeszcze nie tak przesiąkniętego złem chłopaka, usiłującego zapracować na swój byt. Biorąc to pod uwagę, Ballada ptaków i węży jest dla macierzystej trylogii tym samym, czym dla Milczenia owiec jest powieść Hannibal. Po drugiej stronie maski albo trzy pierwsze części Gwiezdnych wojen dla wszystkich pozostałych filmów z tej sagi. Obserwujemy nie tylko rywalizację Coriolanusa z innymi mentorami i jego drogę ku wielkości, ale też stopniową przemianę w krwiożerczego dyktatora znanego nam z Igrzysk śmierci. Ta transformacja wspaniale się Collins udała, bo jest wiarygodna i dobrze uzasadniona. Od początku mamy do czynienia z bohaterem, który wymyka się utartym i wszechobecnym szablonom. Coriolanus to postać przede wszystkim wyrachowana i bezwzględna, praktyczna do tego stopnia, że rozterki natury etycznej są dla niej czymś mało istotnym czy wręcz niezrozumiałym. Zalążki złoczyńcy jakim się stanie, są już wyraźnie w niej widoczne. Nie należy jednak zamykać młodego Snowa w tych sztywnych ramach; jego los nie wydaje się przesądzony. Collins nie zapomniała obdarzyć go człowieczeństwem, w wyniku czego skonstruowała skomplikowanego, pełnowymiarowego i nieprzewidywalnego bohatera. W chwili, w której go poznajemy, ma wciąż sumienie; funkcjonujące, choć nieco wypaczone traumatycznymi wydarzeniami i przeświadczeniem o własnej wyjątkowości, wpojonym mu przez wychowującą go babcię. Chociaż wiemy, w kogo zmieni się Coriolanus i jesteśmy świadomi, że nie należy do osób, które mielibyśmy ochotę spotkać w prawdziwym życiu, wzbudza współczucie a nawet sympatię. Mało tego, bo zaczynamy liczyć na to, że każdy jego kolejny krok będzie przybliżał go do upragnionego celu. To chyba stanowi najlepszy dowód na to, jak realistycznie został napisany.
Ballada ptaków i węży to powieść stworzona przede wszystkim z myślą o starych fanach Igrzysk śmierci, którzy zaczytywali się w nich jako nastolatkowie, a teraz powracają do świata Panem jako osoby dorosłe. Dlatego właśnie jest to historia o wiele brutalniejsza i dosadniejsza w wymowie, niż pozostałe trzy książki, które też przecież nie należą do najlżejszych, chociaż zostały zaadresowane do starszej młodzieży. Zetkniemy się w niej z pytaniami o naturę człowieka i jego skłonność do okrucieństwa, zainspirowanymi pracami filozofów takich jak np. Jean-Jacques Rosseau. Oprócz tego autorka zawarła w powieści niemałą ilość paralelizmów odnoszących się do wątków znanych z oryginalnej trylogii. Pokazała też początki Głodowych Igrzysk i to, w jaki sposób ich forma przekształcała się do tej ukazanej we wcześniejszych tomach.
Suzanne Collins od czasów Igrzysk śmierci poczyniła niemałe postępy, jeśli chodzi o jej warsztat pisarski. Od Ballady ptaków i węży trudno się oderwać, a jeszcze trudniej przestać o niej rozmyślać. Mam tu na myśli nie tylko jej fabułę i bohaterów, ale również treść, której jest tu niemało i przekaz, jaki niesie. Powieść polecam również jako czytelniczka, która wychowała się na perypetiach Katniss Everdeen, ponieważ zdecydowanie przekroczyła moje oczekiwania.
Anita Osek
Instruktor ŻDK
Gatunek: sci-fi (fantastyka socjologiczna)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 544
Premiera: 17.06.2020
Chcesz w podobny sposób podzielić się wrażeniami na temat ostatnio przeczytanej książki? Wyślij recenzję na adres arsenal@dkzary.pl. Najlepsze teksty zostaną opublikowane na witrynie Arsenału Kultury. Pamiętaj, że możesz również zgłosić recenzję w formie vloga literackiego!